10.05.2014

03. Nauka

Od tego pamiętnego momentu minęły dwa dni. Dwa dni płaczu i nieprzespanych nocy. Nie radziłam sobie z tym. Cały czas widziałam przed sobą dziesiątki dusz. Zakrwawionych, zmasakrowanych i przerażających. Szczególnie doskwierała mi obecność tej samej kobiety, którą zobaczyłam po raz pierwszy. Nie dawała mi spokoju. Jakby tego było mało, odczuwałam to, co ona. I to było najgorsze.
- Pamiętaj, że nie możesz przed nimi uciekać. - powiedział pewnego wieczoru Peeta. W ten czas, przesiaduje u mnie bardzo często. W sumie, to nawet dobrze, bo jakimś cudem nie zauważam wtedy żadnego ... ducha. - One i tak cię znajdą.
- Myślisz, że nie wiem? One są wszędzie. Nie dają mi spokoju! - wykrzyczałam, a po moim policzku spłynęła łza.
- Wiem, że to nowe i trudne dla ciebie, dlatego chcę ci pomóc. Ja miałem wtedy przy sobie bliską osobę, która doskonale wiedziała co się ze mną dzieje i to pomogło. Zaakceptowałem to i najlepiej dla ciebie, jeśli to zrozumiesz i wpasujesz w swoje życie. Oni nas potrzebują. Ciebie potrzebują.
- Ale ja tak nie chcę! - wstałam gwałtownie z kanapy i nerwowo zaczęłam przechadzać się po salonie.
- Może dla ciebie to jest frajda, dreszczyk emocji, ale ja tak nie mogę żyć! Rozumiesz? Co inni pomyślą sobie o mnie, gdy zacznę gadać do jakiegoś ducha, którego oni nie widzą!? Wyślą mnie przy najbliższej okazji do psychiatryka! I ciebie też! Kto normalny zrozumie to całe zamieszanie? Delia, Ned czy może któryś z mieszkańców Grandwiev? To nie dla mnie Peeta. - rozpłakana opadłam na fotel chowając twarz w dłoniach. Usłyszałam ciche westchnięcie, a po chwili chłopak zagarnął mnie w swoje ramiona. Wtuliłam się w niego i próbowałam nie myśleć o tym, co się stało w przeciągu tych kilku dni.
Chciałam na powrót być tą samą Melindą co kiedyś. Ten cały ... dar zrujnuje mi całe życie. A co gorsza, może zakończyć moją przyjaźń z Delią oraz spotkania z jej synkiem Nedem. Nie chciałam tego. Oni są dla mnie jak rodzina. A po takich informacjach uznają mnie za wariatkę i zostawią. Nie chcę tak do cholery!
- Musisz się z nimi zmierzyć Mel. Dowiedz się czego potrzebują, a wtedy przestaną. To jest jedyne wyjście. - podniosłam na niego wzrok. Przez chwilę po prostu się w niego wpatrywałam.
Szczerze? Nigdy bym nie przypuszczała, że Peeta ... potrafi coś takiego. Sądziłam, że jest realistą, który wierzy w to, co widzi. Jednak pozory mylą. Chociaż ...
W tym momencie, zaczęłam sobie przypominać nasz pobyt nad jeziorem. Mieliśmy chyba po dwanaście lat. Podczas wakacji, przyłapywałam go na tym, że mówi sam do siebie. A może jednak do ducha? Czy już wtedy był ... taki?
Westchnęłam głośno. Otarłam wierzchem dłoni mokre policzki, po czym wtuliłam się mocno w chłopaka. Nieco zdezorientowany oddał uścisk.
Muszę się z tym zmierzyć, pomyślałam i zamknęłam oczy.
                                                                                     ***
Z głośno dudniącym sercem poderwałam się z łóżka. Odruchowo spojrzałam na zegarek stojący na półce. Była druga nad ranem, a ja znów okropnie zaczęłam szlochać. Jednak cichy dźwięk samotności chciał zaprowadzić mnie do łóżka.
Jestem duchem dziewczyny, którą tak bardzo nie chciałam być. Jestem odłamkiem dziewczyny, która należy do chłopaka ...
Tańczę powoli w pustym pokoju śpiewając sobie cichą kołysankę. Za bardzo się boję. Światło mnie przeraża. Kawałki potłuczonej historii i szkła, znajdują swoje miejsce w mojej skórze. Ramiona, nie wiem czyje, z siłą boa dusiciela oplatają kruche ciało. Moje odbicie w zakrwawionym lustrze, mieni się twarzą blond piękności. Ostatni takt, melodia i słowo opuszczają wargi. Moje i chłopaka.
Ból klatki piersiowej pulsuje uwalniając większe dawki obrazów. Duch dziewczyny, duch dziewczyny w pustym pokoju. Tańczy i śpiewa. Chłopak z uśmiechem. Słodkim, morderczym. Bezpieczne ramiona dusiciela. Potłuczone życie.
- Nie!!!
- Melinda, spokojnie. - usłyszałam tuż przy uchu. Odszukałam w ciemności ramiona chłopaka i wtuliłam się w nie.
- Ja chciałam. Pozwoliłam jej na to. 
- Cii .... spokojnie. Mów po kolei. - szeptał kołysząc lekko nami.
- Pozwoliłam jej na to. Chciałam wiedzieć, czemu to robi. Chciałam pomóc. - wyrzucałam z siebie. 
- Co ci przekazała? - zapytał patrząc mi w oczy.
- To .. to tak jakbym ja była nią. Byłam w pustym pokoju. Tańczyłam i śpiewałam. Pojawił się też chłopak. Na początku przyglądał się. A później lustra popękały i czułam jak coś wokół mnie się owija.
- To wszystko? - pokiwałam twierdząco głową, a po moim policzku spłynęła łza. Peeta starł ją kciukiem, a zaraz potem usnęliśmy na kanapie.
Obudziłam się strasznie obolała. Z tego co pamiętam, żaden koszmar już mi się nie przyśnił. Przewróciłam się na drugi bok i spotkałam się z twarzą przyjaciela. Spał.
Tak słodko wyglądał. Wyciągnęłam przed siebie dłoń, po czym zanurzyłam ją w jego gęstych włosach. Przymknęłam zadowolona powieki, chcąc powrócić do krainy snów, lecz pełen cierpienia głos mi przeszkodził:
- Lennie! Lennie! - przestraszona podparłam się na łokciach i zaczęłam nerwowo się rozglądać po pomieszczeniu. Po krótkiej chwili mój wzrok padł na kobietę. Dopiero po jakimś czasie zdałam sobie sprawę, że to ta sama dziewczyna, co w moim śnie.
- Kogo wołasz? - zapytałam szeptem. 
- Lennie! Muszę go znaleźć. On nie wie gdzie jestem. - i zniknęła. Za to ja poczułam okropny ucisk w klatce piersiowej. Zaczęłam się dusić. Głośnym kaszlem i strąconym stolikiem obudziłam Peetę, który szybko się zerwał i złapał za ramiona. I wtedy wszystko przeszło.
- Ona kogoś szuka. - powiedziałam głośno sapiąc.
- Mówił jak ma na imię?
- Wołała Lennie ...
- To mamy jakiś punkt zaczepienia. - mruknął i chwycił za swój notes. Zaczął w nim coś szybko notować. Kiedy skończył podniósł na mnie wzrok.
- Czyli tak. Dziewczyna tańczyła i śpiewała? - pokiwałam głową, po czym podeszłam do okna.
- Była chyba w sali baletowej.
- Umiałabyś ją rozpoznać? - przymknęłam powieki i spróbowałam się skupić. W moim śnie były jakieś napisy na ścianach. Duże, zielone z domieszką żółtego i zielonego. Dança seu elemento.
Nomeação dança brasileira
- Coś brazylijskiego. - oznajmiłam próbując przywołać do siebie obrazy minionej nocy.
- W Grandwiev jest szkoła tańca. Nie wiem czy brazylijska, ale warto sprawdzić.
Tak więc ruszyliśmy na poszukiwania. Być może po tym wydarzeniu przekonam się do duchów i do mojego daru?

Naćpana Marzeniami:
Rozdział trzeci za nami! 
Huh ... Myślę, że wyszedł mi jakoś ten rozdział, c'nie? Coż ... tego dowiem się dzięki Waszym komentarzom.
PS. Zapraszam razem z kulą13 na nasze blogi:
kula13 - http://kristenstweart.bloog.pl
Naćpana Marzeniami: http://truestoryrpks.blogspot.com http://isabella-shadows.blogspot.com http://lonely-but-i-will-be.blogspot.com
Pozdrawiam Wszystkich i do zobaczyska! <3
 

2 komentarze:

  1. Przeczytałm
    I spodobało mi się
    Historia zapowiada się bardzo ciekawie
    Czekam na 4
    pozdrawiam
    Aqua :*
    Zapraszam na http://aquasenshi.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. Rozdział jak zawsze boski :) zazdroszczę ci tego jak piszesz. Przepraszam, ze dopiero teraz pisze komentarz ale przedtem nie miałam za bardzo chwili wolnej, ale oczywiście przeczytałam rozdział jak tylko się pojawił :)
    ~kula13

    OdpowiedzUsuń