- To ruszamy – oznajmił Peeta – Idź do samochodu. Powiedział
to i tym samy podał mi kluczyki do swojego auta – Ja pójdę się przebrać i zaraz
przyjdę.
Byłam smutna i załamana. Nie chciałam zmieniać swojego życia
dla jakiegoś daru. Peeta zauważył, ze jestem w nie najlepszym stanie. Dlatego
podszedł do mnie złapał mnie swoim wielkimi dłońmi za ramiona i powiedział:
- Damy rade. Ja ci pomogę.
Pokiwałam głowa na znak zgody, ale w głębi serca wiedziałam,
że te słowa nic mi nie pomogły.
W ręku trzymałam klucze. Zacisnęłam bardziej dłoń. Wzięłam kurtkę
i wyszłam z mieszkania. Zeszłam schodami i otworzyłam furtkę. Na ulicy nikogo
nie było. Dziwne zawsze ktoś się tu kręcił. Auto Peety było zaparkowane
oczywiście na krawężniku. Otworzyłam drzwi i wsiadłam. Jak zawsze samochód
mojego przyjaciela był w opłakanym stanie. Wszędzie leżały śmieci, jakieś paragony
ze sklepu i wiele innych przedmiotów. Rozglądając się zauważyłam jakiś zeszyt.
Z ciekawości otworzyłam go. Był to pamiętnik. Otworzyłam akurat na stronie,
która dotyczyłam mnie
To dziś. Mel dowiedziała się, ze ma dar. Może w końcu będzie
dobrze. Może w końcu nie będę musiał przed nią tego ukrywać. Tylko czy ona da
sobie rade z tym wszystkim. Wiem, jedno, ze muszę jej pomóc. Ale czy zdołam jej
to wszystko wytłumaczyć. Czy ona to zrozumie ? Te wszystkie sprawy, które są
nie normalne a może …..
Nie, nie, nie – powiedziałam do siebie i przerwałam
czytanie. Nie powinnam tego robić. To jest pamiętnik mojego przyjaciela. Nie
powinnam czytać. Zabrała mu jego prywatność. Chciałam zamknąć zeszyt gdy usłyszałam
jak ktoś stuknął w szybę.
Podskoczyłam ze strachu.
Odłożyłam zeszyt na miejsce i odwróciłam się powoli i
zobaczyłam że jakiś mężczyzna uśmiecha się do mnie.
Ja go pamiętam. Tylko skąd ? – pomyślałam. Ta twarz wydałam
mi się jakoś dziwnie znajomo. Dołeczki, włosy blond i loki. Już wiem ! To ten
ratownik medyczny, którego spotkałam w tą feralna noc.
- Cześć – powiedział.
Otworzyłam szybę. Nie wiem dlaczego ale wydawał się być
miły.
- Cześć – odpowiedziałam się uśmiechając.
- Jestem Finnick. Nie dawno się tutaj przeprowadziłem. Chciałem
poznać mieszkańców – oznajmił.
- Ja jestem Mel – podałam mu rękę. – Pamiętam cie, któreś
nocy spotykaliśmy się przy wypadku.
- Aaaaaaa, właśnie – spojrzałam na mnie z mrugnięciem w oku
– Miałem takie dziwne wrażenie, ze skądś cie z nam.
- Czyli jesteś ratownikiem ? - spytałam. Chciałam podtrzymać
temat. Rozmowa z tym chłopakiem sprawiała, ze choć na moment przestałam myśleć
o swoich problemach. Może to trochę dziwne ze po jakieś minucie rozmowy dochodzę
do takich wniosków, ale tak właśnie się czułam
- No tak, jestem ratownikiem medycznym. Choć nie kiedy mam
trochę tego dość – oznajmił, trochę przygnębiony.
- Dlaczego ?
- Nie raz jest tak, że nie da się nic zrobić. No wiesz
chciałoby się pomóc ale nie można. Nie ma się takiej siły. Tamtej nocy było
podobnie. Nie mogłem pomóc. – Trochę czułam się dziwnie, gdy Finnick tak opowiadał.
Po chwili znów kontynuował. – Nie kiedy zastanawiam się co dzieje się z tymi ludźmi.
- Tak, tez się właśnie zastawiam co się z nim dzieje –
odpowiedziałam. Czyżby ten chłopak coś podejrzewał albo wiedział. A Może ja po prostu
już wariuje.
Gdy nagle usłyszałam :
- Mel, Mel słysz mnie ? – ktoś do mnie mówił. Jakiś głos
damski, lecz słyszałam go po raz pierwszy
Obróciłam się za siebie. Głos dochodził z tyłu auta.
Spojrzałam tam ale nic nie zauważyłam.. Z jednej strony odetchnęła
z ulgą ale z drugiej, Finnick zaczął mi się dziwnie przyglądać.
- Wszystko w porządku ? – spytał
- Tak, tak – odpowiedziałam z uśmiechem.
I w tym momencie jedna z moich obaw, ze ludzie zaczną, mnie brać
za idiotkę właśnie się spełnia.
Na szczęście mam swojego przyjaciela Peetę, który wie kiedy przyjść.
Właśnie w teraz wychodził z mojego mieszkania. Podszedł do nas. Rzucił mi pytające
spojrzenie i zadał mi pytanie:
- Mel wszystko w porządku ?
- Tak – odpowiedziałam. Żeby rozluźnić trochę atmosferę,
postanowiłam ze przedstawię sobie panów – Peeta poznaj Finnicka, Finncik poznaj
Peete.
Panowie uścisnęli sobie dłonie z niechęcią. I było widać ze
za sobą nie będę przepadali. Kro by zgadł, ze tak już zawsze miało być.
Peeta trochę zdenerwowany tą całą sytuacją zaproponował;
- Mel, to my już jedziemy co ? – powiedział głosem pewniy siebie,
jak zawsze,
Finncik nie był dłużny i od razu powiedział;
- To co Mel do zobaczenia. Świetnie mi się z Tobą rozmawiało.
Peeta rzucił mi spojrzenie i wsiadł do auta. Od razu odpalił
silnik a ja tylko zdążyłam odpowiedzieć Fionnickowi do zobaczenia bo już ruszyliśmy.
- Co to był za facet ? – spytał tonem obojętnym
- Nowy sąsiad – odpowiedziałam i od razu zmieniłam temat – A
Ciebie czemu talk długo nie było ?
- Musiałem gdzieś zadzwonić.- kiwnęłam głową - Nie długo będziemy
na miejscu, tylko się nie denerwuj. Wszystko będzie w porządku. To twoja
pierwsza misja, żeby komuś pomóc. Dasz radę. Wierzę w ciebie – Mówiąc to na koniec
się uśmiechnął.
Przez chwile pomyślałam że może właśnie dam radę.
Kula13: Dziś rozdział prawie punktualnie, chyba mam pięć minut tylko opóźnienia. Jest lepiej niż ostatnio.I rozdział nie co dłuższy. Powiem tak, ze Naćpana Marzeniami dała mi nie lada zadanie, co do tego dzisiejszego rozdziału. Za bardzo nie wiedziałam co napisać i chyba trochę się wymigałam od głębszego myślenia :p I mam do Was prośbę drodzy czytelnicy. Komentujcie rozdziały, to naprawdę motywuje do dalszego pisania. To co ? Do zobaczenia za dwa tygodnie
Pozdrawiam <3